Jako księgowi czy biegli rewidenci wielokrotnie mamy do czynienia z milionowymi kwotami na kontach bankowych, kontach księgowych, w umowach oraz w obrotach naszych klientów…

Jakbyś cię czuł(a) sam(a) dysponując takimi pieniędzmi? W jaki sposób duże kwoty wpływają na Twoją pracę? Wzmacniająco, motywująco, gdyż rośnie odpowiedzialność wraz ze wzrostem sum, czy wręcz przeciwnie, skoro księgujesz takie sumy, to tysiąc w tę czy drugą stronę nie ma aż takiego znaczenia? Porównujesz księgowane wielkości do własnych zarobków i własnego życia, czy odcinasz zupełnie sferę Twojego prywatnego bogactwa i trzymasz się z dala od marzeń, na co Ty przeznaczył(a)byś takie kwoty?

A czy jakby ktoś powierzyłby Ci 500.000 dolarów na Twoje własne potrzeby czuł(a)byś się z tym dobrze i bezpiecznie? A może jednak niepewnie, no bo jak wykorzystać czy zainwestować samodzielnie taką kwotę, a nie tylko rozksięgować na kontach?

Poniżej opowieść o wewnętrznym zaufaniu, sile ducha, zgodzie na bogactwo i psikusach losu.

„Jest taka stara przypowieść o człowieku, którego firma wpadła w poważne tarapaty. Stracił on kilka dużych zleceń, wpadł w długi i zaczęli nachodzić go dostawcy i wierzyciele. Nie wiedział, czy powinien walczyć dalej czy po prostu ogłosić bankructwo i pozwolić na upadek firmy.
Pewnego wieczoru postanowił pójść na spacer do parku, by to przemyśleć i zdecydować co dalej. Kiedy stał na małym mostku patrząc w dół na wodę, z ciemności wyłonił się starszy mężczyzna. Widząc załamanego zatrzymał się i zapytał: Co się stało? Z jakiegoś powodu biznesmen opowiedział mu o wszystkich swoich problemach finansowych i jak bliska jest upadku jego firma, mimo, że był to dobry biznes, z dobrą potencjalną przyszłością. Starszy człowiek wysłuchał go uważnie, a następnie powiedział: Myślę, że mogę Tobie pomóc.

Wyjął książeczkę czekową z kieszeni, zapytał mężczyznę o nazwisko, wypisał czek, wręczył mu go i rzekł: Weź te pieniądze, spotkamy się dokładnie za rok i wtedy będziesz mógł mi je zwrócić. A następnie odwrócił się i zniknął w ciemności. Czek na pół miliona dolarów. Kiedy biznesmen wrócił do swojego biurka, otworzył czek i zobaczył, że został on wypisany na 500 tysięcy dolarów, pomyślał, że to jakiś żart, dopóki nie przeczytał podpisu – John D. Rockefeller. Otrzymał czek na pół miliona dolarów od najbogatszego w tamtym czasie człowieka na świecie.

Na początku mężczyzna pomyślał sobie, że mógłby upłynnić czek i rozwiązać wszystkie swoje problemy finansowe, ale potem zdecydował, że zamiast tego włoży czek do sejfu, wiedząc, że w każdym momencie może go wyjąć. Mając świadomość posiadania tak wielkiej sumy zyskał większa pewność siebie do radzenia sobie ze swoimi dostawcami i kredytodawcami, i zmienił losy swojej firmy. Z nowym entuzjazmem wrócił do prowadzenia przedsiębiorstwa, zawarł nowe umowy, wynegocjował ugody, przedłużył terminy spłat i zamknął parę większych transakcji. W ciągu kilku miesięcy jego firma wróciła na szczyt, pozbyła się długów i zaczęła zarabiać pieniądze.

Rok później mężczyzna wrócił na most do parku z nie zrealizowanym czekiem w ręku. Nie mógł się doczekać powiedzenia milionerowi co się stało. Dokładnie w ustalonym momencie starszy człowiek jeszcze raz wyłonił się z ciemności. Kiedy biznesmen miał właśnie oddać mu czek i opowiedzieć ekscytującą historię o swoich sukcesach i osiągnięciach z ostatnich dwunastu miesięcy, z lasu wybiegła pielęgniarka i chwyciła starszego mężczyznę za ramię. Przeprosiła przedsiębiorcę mówiąc: Tak się cieszę, że go złapałam. Mam nadzieję, że pana nie niepokoił, wciąż ucieka z domu spokojnej starości i mówi każdemu, że jest John D. Rockefeller. Wzięła starca za rękę i zniknęli w ciemności.

Biznesmen stał jak ogłuszony. Przez cały rok jeździł i zawierał umowy, sprzedawał i kupował, i budował swój biznes z wewnętrznym spokojem, ponieważ był pewny, że ma w sejfie czek na pół miliona dolarów, który może w każdej chwili zrealizować. Nagle olśniło go, że swój sukces osiągnał opierając się jedynie na wierze, mimo, że informacja na której ją oparł, była fałszywa. To jego pewność siebie w działaniu, przyczyniła się do zwrotów w jego sprawach.“

Brian Tracy „Potęga pewności siebie”

Jakie są Twoje refleksje po przeczytaniu tego tekstu? Jak się masz ze swoim wewnętrznym bogactwem? Zaufaniem i siłą ducha?